niedziela, 12 lutego 2012

Kręcenie much...

W tej chwili napisze tylko, że zacząłem tą trudną przygodę.

Nic nie pokażę bo: po pierwsze nie chce i się przynieść statywu, żeby porządnie zrobić zdjęcie moich wypocin, po drugie ... nie mam nic sensownego, co mógłbym pokazywać. Nakręciłem kilkanaście różnych wzorów w odcieni szarości, ale jeszcze żaden mi się tak naprawdę nie podoba i nie zamierzam go pokazywać.

Walczę z materiałami, haczykami, nićmi itd. itp. Doświadczeni wiedzą o co chodzi - sami kiedyś zaczynali. Mam książkę Węglarskiego i sporo czytam. Czytam książkę i kręcę, czytam w internecie i znowu kręcę, i tak w kółko... Do tego mam już w pasku ulubione kilkanaście stron z wzorami. Powoli zaczynam głupieć od tego natłoku informacji.

Jedno jest pewnie ... Pan Gawlik będzie zadowolony. Czy będę ja - to się dopiero okaże...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz