niedziela, 3 lutego 2013

Mój pierwszy raz

Na moim blogu pojawiła się nowa etykieta - "Morze". Pierwszy raz zdecydowałem się wykupić zezwolenie na połowy morskie i tam spróbować swoich sił. Po wcześniejszym zasięgnięciu wiedzy z for internetowych w tym temacie, zaopatrzyłem się w sprzęt, odzież i odpowiednie przynęty itp.

Dzisiaj wcześnie rano pobudka i pełen zapału pojechałem po kolegę i razem uderzyliśmy nad "słoną wodę". Prognoz pogody byłe trochę bardziej optymistyczna. Miało być prawie bez wiatru, liczyliśmy na spokojną wodę. Trochę się pomyliliśmy w prognozach...







Fal było całkiem sporo. Przyznam, że jak na pierwszy raz czułem się mocno zagubiony. Dużo wody, dużo fal... gdzie tu rzucać??? Twardo opieraliśmy się naturze i w tych warunkach łowiliśmy ponad 3 godziny. Coraz częściej woda przelewała się przez kaptur i wdzierała do rękawów. Byłem w miarę dobrze przygotowany jeżeli chodzi o ubiór. Spodniobuty oraz kilka warstw ciepłej odzieży pomogły przetrwać ciężkie warunki. Musze jednak pomyśleć nad lepszą kurtką - w tej co miałem rękawy zupełnie przemokły.

Trzeba było coś zmienić. Wcześniej w planach była jakaś rzeczka pstrągowa, jednak było już na to za późno. Decyzja - zobaczymy co słychać w okolicach Karwi, Jastrzębiej Góry i Rozewia. Na pierwszym przystanku ambitnie rozpoczęliśmy łowienia, ale po około 15-20 minutach trzeba było zrezygnować. Fale były jeszcze większe niż z rana i wiatr się wzmagał.






Pierwszy wypad nad morze był... "ciekawy", oraz bezrybny. Było to zupełnie inne łowienie niż w pstrągowanie w rzekach. Mocniejszy sprzęt, cięższe przynęty robiły różnicę. Odległości wyrzutu jakie się tu osiąga są naprawdę imponujące. Na pewno będę chciał spróbować jeszcze tego typu połowów. Mam nadzieję, że tym razem na spokojniejszej wodzie i bardziej sprzyjającej aurze. W okolicy Trójmiasta są łowiska, na których można próbować i na których trafiają się ładne rybki.

Połamania!