sobota, 28 lutego 2009

Mapy i zdjęcia satelitarne

Zarówno mapy, jak i zdjęcia satelitarne bardzo przydają się przy planowaniu wyprawy. Oto kilka linków do stron z których korzystam.
http://www.zumi.pl
http://mapa.szukacz.pl (czy też http://www.pilot.pl)
http://maps.geoportal.gov.pl/webclient/
Oraz oczywiście znany wszystkim: http://maps.google.com/

Z moich obserwacji wynika jednak, że zumi.pl i pilot.pl są dokładniejsze niż mapy Google.
Poza tym polecam program Google Earth – głównie ze względu na to, że można oglądać zdjęcia użytkowników. Z jakością zdjęć satelitarnych bywa różnie. Miejsca bardziej zaludnione mają dość dobrą jakość, miejsca odludne (czyli te, gdzie zwykle wędkuję), mają jakość dosyć słabą.

Pozdrawiam

czwartek, 26 lutego 2009

Szczupak atakuje pstrąga.

Uwaga przy stosowaniu zasady Catch & Release !!!

niedziela, 15 lutego 2009

Bychowska Struga - 15.2.2009

Następnym planowanym przystankiem była niewielka rzeczka Buchowska Struga. Tak naprawdę to zostało nam na jej obejrzenie około 1,5h. Była to więc bardziej "piesza wycieczka krajoznawcza".

Zatrzymaliśmy się w okolicy mostka niedaleko miejscowości Słuchowo i ruszyliśmy w górę rzeczki. Łowiliśmy na obrotówki i niewielkie woblery. Kolega miał dwa stuknięcia, ja jedno. Były to jednak raczej jakieś maluszki.

Połowy tu były dosyć trudne. Na brzegach sporo krzaków, lokalnych bagienek itp. Latem może być jeszcze trudniej. Trzeba poruszać się bardzo ostrożnie, ze względu na dużą ilość gałęzi na ziemi. Wody raczej niewiele, chociaż wystarczająco, aby utopić woblerka. Jest sporo zwalonych do wody drzew, są ładne kamienie z głęboczkami, są podmyte brzegi, korzenie itp. Ogólnie pisząc - bardzo ładna pstrągowa rzeczka.

Zresztą sami oceńcie po zdjęciach (ponownie z komórki):











Jeszcze jedna uwaga. Na początku poszliśmy w górę, lecz ze względu na poznawczy charakter wyprawy, zobaczyliśmy również jak Bychowska Struga wygląda poniżej mostku. Nasz wniosek: W górę rzeczka jest ładna, ale w dół jeszcze ładniejsza. :)

Pozdrawiam i tradycyjnie: "Połamania kija!"

Piaśnica - 15.2.2009

To już trzeci wypad nad Piaśnicę w tym roku. Ktoś mógłby pomyśleć, że to moja ulubiona rzeka, ale nic z tego - na razie moim ulubionym łowiskiem pozostanie ****. :P

Miejsce połowów to ponownie okolice mostka w Dębkach, niedaleko ujścia. Po ostatniej wizycie i wypatrywaniu rybek w rzece przy udziale miejscowego wędkarza, doszliśmy z kolegą do wniosku, że pora spróbować samemu coś wypatrzyć. No i się udało. Widzieliśmy w sumie trzy rybki. Może nie były jakieś ogromne okazy, ale ogromną satysfakcję sprawiło nam to, że wyszukaliśmy je sami. Niestety, tak samo jak poprzednio - współpraca nie zaowocowała wyjęciem ryby, chociaż arsenał przynęt jaki im przedstawiliśmy był całkiem spory: woblery, obrotówki, wahadłówki, gumy - i to wcale nie po jednym z każdego rodzaju. Ale kiedyś się do nich dobierzemy! Zobaczycie! :)

Czas na krótkie foto-story. Zdjęcia niestety zrobione zostały telefonem komórkowym. Ktoś bawił się w domu aparatem i go nie wyłączył. O wyładowanej baterii dowiedziałem się dopiero nad wodą. W tym miejscu pozdrawiam synka Michała :).

Połowy rozpoczęliśmy od mostku w dół rzeki.




Po chwili dotarliśmy do plaży.






Ujście Piaśnicy do morza. Uciekaliśmy stamtąd szybko - mocno wiało :).






Kolega pokazuje miejsce w którym wypatrzył trotkę.



Wypatrywanie rybek w wodzie jest rewelacyjną zabawą. Na innych rzeczkach mogłoby to być trudne z powodu słabej przejrzystości wody. Woda w Piaśnicy nadaje się do tego idealnie. Tu nie ma sensu rzucać "w ciemno" licząc na szczęście. Warto zatrzymać się na dłuższą chwilę i spojrzeć co się w tej wodzie dzieje.

Tego dnia w planach była jeszcze jedna rzeczka - Bychowska Struga. O niej wkrótce.

Połamania kija!

**** Oczywiście Łeba. :)

piątek, 13 lutego 2009

Cwany ptak

Ptak co łowi ryby jak wędkarz:

Kukuryku !!! Czyli parę słów o przynęcie o nazwie "kogut pstrągowy".

Zapewne dla większości wędkarzy nie odkryję tym wpisem żadnej "ameryki", ale może ktoś przez długie lata żyje w podobnej nieświadomości jak ja :)

Kiedy zaczynałem łowić salmo trutta morpha fario, klasyczną spinningową przynętą pstrągową były obrotówki oraz wahadłówki. Parę lat później poznałem woblery, które obecnie są już klasyką w pudełkach pstrągowych. Potem były gumy (brrr...), do których od lat nie mogę się przekonać... i chyba tak pozostanie. Gdy zakładałem kiedyś gumową przynętę, to mój tata (przyp. autora: łowca pstrąga od wielu lat) mówił: "Przestań płoszyć ryby!" :) . Niedawno (czytaj: kilka miesięcy temu) natrafiłem na ślady zupełnie nowej dla mnie przynęty na pstrąga - koguta.

No więc najważniejsze pytanie: Co to jest kogut? Oczywiście w/g mnie... Jest to połączenie dwóch metod: spinningowej i muchowej. Spinningowej, bo łowimy klasycznym zestawem spinningowym (bez wdawania się w zbędne szczegóły). Muchowej, bo łowimy czymś z piórami. Czyli jak już nic nie działa, to sięgamy po główkę z piórami ... No może tu trochę przesadziłem, ale pewnie u wielu wędkarzy tak to będzie wyglądało.

No więc następne pytanie: Czy to połączenie zdaje egzamin? Wydaje się że tak. Nie chcę się tutaj długo rozpisywać o tym co inni już napisali. Przyznam się szczerze, że mam dwie lewe ręce do robienia przynęt, więc je po prostu kupuję. Właśnie czekam na 15 sztuk i planuję w czasie jeden wyprawy nad wodę poświęcić im większość czasu.

A teraz kilka ciekawych linków, oczywiście w temacie koguta:
1) "Pstrągi na koguta" - wyznania jednego z kolegów "po kiju" zawierające opis techniki prowadzenia, najbardziej sprzętu odpowiedniego sprzętu, oraz krótki step-by-step jak wykonać samemu koguta pstrągowego.
2) "Koguty spigota" - krótki opis techniki łowienia na koguta, oraz przykłady różnych kogutów pstrągowych. Na tej stronie jest możliwość zamówienia kogutów.
3) Film "Teoria koguta" - marketingowy filmik Corona Fishing o połowach na koguta.
4) Informacje o kogutach z forum haczyk.pl Skarbnica wiedzy na temat kogutów. Temat chroniony prawami autorskimi... (mam nadzieję, że sam link do niego ich nie nie)

Z wędkarskim pozdrowieniem: "Połamania kija !"

piątek, 6 lutego 2009

Piaśnica - 31.1.2009

Skończyliśmy z pstrągami na Łebie - a może raczej to one pokazały nam gdzie nasz miejsce. Hmmm... Niby wędkuję prawie 20 lat ("efektywnego" łowienia pewnie niecałe 50%), a jednak nadal pstrąg często jest dla mnie często ogromną zagadką. Ale nie o tym ...

Przyjechaliśmy nad Piaśnicę. Zaparkowaliśmy w Dębkach tuz przy rzece i schodziliśmy w dół w kierunku morza. Woda - jak zwykle idealnie przejrzysta. Doszliśmy do mostku nieopodal ujścia. Tam spotkaliśmy wędkarza, może nie lokalnego, ale widać, że wiedział o co chodzi w wędkarstwie. Wypatrzył na środku rzeki niewielką trotkę. Niesamowite było to, że próbował on, próbowałem ja, próbował kolega... woblery, błystki ... nic. To odpłynęła kawałek dalej, to wróciła na miejsce. Miała w nosie nasze przynęty. No ale widzieliśmy rybę. Poza tym jeszcze usłyszeliśmy opowieść o bezzębnych i ślepych szczupakach wchodzących z morza... (???). Jeżeli ktoś wie coś więcej na ich temat to proszę niech zostawi informacje w komentarzu - chętnie się skontaktuję i porozmawiam na ten temat.

Pora na kilka zdjęć. Tu bardzo fajna miejscówka. Niestety bez brania ryby, ale za to bardzo ładna rodzinka łabędzia przepłynęła obok.

Naprawdę, taki widok cieszy mnie prawie na równi ze złowieniem ryby.


Dwie fotki poniżej mostu. Do ujścia do morza już bardzo blisko.


W tym miejscu już naprawdę nieźle wiało :)


No i zdjęcia w górę rzeki.



Podsumowując wyprawę - pstrągi na Łebie nie chciały współpracować, trocie (i bezzębne, ślepe szczupaki) na Piaśnicy również nie. Czy wyprawę można uznać za udaną? Jak dla mnie - oczywiście że tak. Spacer nad rzeką w ciszy i spokoju to jest to o co w tym wszystkim chodzi. Pewnie, że fajnie byłoby złowić jakiś okaz. Byłby to bardzo mile widziany dodatek, ale jego brak na pewno nie odbierze mi przyjemności z takiego wyjazdu.

Wyjazdy w następne miejsca już są zaplanowane - relacja wkrótce po tym jak dojdą do skutku. :)

Połamania kija!

środa, 4 lutego 2009

Łeba - 31.1.2009

Okazało się, że kolega z pracy ma podobne hobby do mojego, czyli wędkarstwo pstrągowo-trociowe. Nie mogło się to skończyć inaczej niż wspólnym wypadem na rybki. Tym razem wybór padł na dwie rzeczki: Łebę i Piaśnicę (zdjęcia z Piaśnicy w osobnym wątku).

Na Łebę wybraliśmy się w dół od Bożego Pola. Śliczny odcinek rzeki, zresztą jak i prawie cała Łeba. Sporo zakrętów, przeszkód na dnie itp. Aż strach wspomnieć, że pewne instytucje chciały się zabrać za jej "poprawianie" (więcej informacji można znaleźć tutaj: http://www.rzekaleba.pl/news.php?readmore=15). Na szczęście cały pomysł umarł w fazie wstępnej. Pogoda tak jak widać na zdjęciach poniżej, czyli ciut-ciut na minusie, raczej bezwietrznie no i trochę śniegu na brzegach.

Teraz trochę o rybach. Wyjęliśmy z wody dwa pstrągi, jeden trochę powyżej miary i drugi niemiarowy. Niestety niemiłą wiadomością jest sposób wyjęcia. Ściągając błystkę zahaczyliśmy o przymocowane do brzegu żyłki z ołowiem rzuconym w nurt, pękiem robali na hakach. Spotkaliśmy dwa takie przyrządu kłusownicze i na obu były zahaczone ryby. Obie oczywiście zostały uwolnione nawet bez fotografowania. Byliśmy rano, śladów na śniegu nie było więc pewnie już się wystarczająco nacierpiały.

Pomimo tego incydentu spacer był udany, chociaż ponownie bezrybny. Wiemy, że ryby są, kiedyś będzie trzeba powtórzyć wyprawę w te miejsca. To mój ulubiony kawałek wody (w poprzednim sezonie byłem tu kilkanaście razy) więc ja odwiedzę go pewnie niebawem :)

Pora na kilka zdjęć. Latem to miejsce wygląda zupełnie inaczej, jest o wiele bardziej zarośniete.




Do tego zakrętu latem trzeba się przebijać przez krzaki. Teraz takich problemów nie ma.






Tu kolega próbuje szczęścia w kolejnej miejscówce.


Zimowa aura, cisza i spokój ...


A to ja moją skromną osobą próbuję przechytrzyć kropka (przepraszam, że na zdjęciu tyłem). Tym razem on wygrał. I bardzo dobrze! Jak się ociepli to będzie miał więcej siły na walkę ze mną :)


Łeba jest naprawdę piękna. Ale my mieliśmy w planach spróbowania sił na trociach - następny przystanek tego dnia to Piaśnica.

Reda - 10.1.2009

Na Piaśnicy z trociami się nie udało. Następną wodą, nad którą spróbowałem szczęścia była Reda - sztandarowa rzeka trociowa okręgu gdańskiego. Co mogę napisać ... woda inna niż Piaśnica. Łowiłem w okolicy spalonego mostu.
Ja żadnego kontaktu z rybą nie miałem. Na razie się tym nie przejmuję. W końcu to mój pierwszy sezon, kiedy próbuję złowić trotkę. Kiedyś się może uda.





















Tak jak pisałem - ja ryby nie złowiłem. Ale to nie znaczy że zupełnie ryby nie widziałem :) Tuż po zejściu nad wodę spotkałem wędkarza z taką oto zdobyczą: piękny srebrniak 72cm.



Piaśnica - 2.1.2009

Sezon razem z tatą otworzyliśmy na Piaśnicy poniżej jeziora Żarnowieckiego, ale powyżej Dębek. Niestety bez kontaktów z rybą. Ale poza tym pogoda była wspaniała - słonecznie i mroźno. Pierwszy raz łowiłem na rzece w której woda jest prawie idealnie przeźroczysta. Naprawdę polecam.

Pomimo, że nic nie złowiliśmy, to na pewno tu jeszcze wrócę. Następnym razem spróbuję bliżej ujścia.

Mam tylko kilka zdjęć, ponieważ bateria w aparacie w tej temperaturze odmówiła posłuszeństwa.