piątek, 25 stycznia 2013

Kill-No-Kill

Za demotami: 


Uprzedzając - nie jestem ani po jednej, ani po drugiej stronie. Wyznaję zasadę, że we wszystkim ważny jest umiar

Połamania!

PS. RAPR nie jest dla mnie wyznacznikiem umiaru....

czwartek, 24 stycznia 2013

Zlikwidują? Nie wierzę...

http://www.wedkuje.pl/wedkarstwo,postepowanie-administracyjne-wobec-pzw,58167

"Tym tematem Polski Związek Wędkarski oraz liczna społeczność wędkarzy z całej Polski żyją od kilku miesięcy. Mowa o znowelizowanej ustawie o sporcie z 25 czerwca 2010 roku. Zgodnie z jej zapisami status związku sportowego może mieć jedynie organizacja będąca federacją osób prawnych (organizacji sportowych – klubów i stowarzyszeń). Istniejące dotąd organizacje zostały zobowiązane do dostosowania swoich statutów do nowych przepisów w terminie do końca października 2012 roku. PZW nie zmienił swojego statutu w tym terminie. Obecnie w Ministerstwie trwa postępowanie administracyjne wobec PZW. Wielu wędkarzy zadaje sobie pytanie czy w związku z tym działalność Związku jest w świetle obecnie obowiązujących przepisów legalna i czym grozi niedostosowanie statutu PZW do wymogów ustawy? "

Ciekawe jak to się dalej potoczy...

sobota, 19 stycznia 2013

Bez zbytniego rozpisywania

No więc byłem...Zimno, około -8C, trochę powiewało, warunki do łowienia trudne.
Wyjechałem rana - jakość dróg spowodowała, że odpuściliśmy dalsze wyjazdy i skupiliśmy się na okolicznych wodach.




Pierwsza woda...


 Pierwszy kropek... straszna chudzika.

 Po chwili decyzja - zmieniamy wodę. Niecałą godzinę później byliśmy w nowym miejscu.









Na drugiej rzeczce wyjęliśmy 2 niewielkie sztuki i ... zgubiliśmy kilka woblerów :(.

Wyjazd był taki sobie. Pogoda nie zachęcała do łowienia. Jakieś ryby widzieliśmy... czyli tragedii nie było.

Połamania kija!

niedziela, 6 stycznia 2013

Kropki na start

Dziś pierwszy wyjazd typowo pstrągowy. Pogoda .. echem... "słaba". Padający śnieg lub deszcze ze śniegiem, temperatura w okolicy zera. Razem z kolega wyprawiliśmy się nad "jego" wodę.
Rzeczka bardzo ładna. Wody niewiele i jest bardzo czysta. I bardzo lubiana przez kajakarzy (co będzie widać na kolejnych zdjęciach).



Na spokojnej wodzie pojawił się pstrąg. Nie zaatakował woblerka od "pierwszego spojrzenia". Popłynął za nim kawałek i ustawił się dokładnie przed moim stanowiskiem. Chwilkę go poobserwowałem w bezruchu i posłałem woblera w górę, żeby napłynął na stanowisko kropka. Źle... wobler zamiast pofrunąć w górę rzeki wylądował niecały metr od ryby. Dlaczego się nie spłoszyła - nie wiem. Drugi rzut już o wiele lepiej ... i po chwili powolnego prowadzenia przynęty z nurtem - jest. Hol trwał może ze 5 sekund - szybkim ruchem wyślizgnąłem pstrąga na brzeg.

41cm bardzo ładnie ubarwionej rybki, która w towarzystwie przepływających kajakarzy (o tej porze??? w taki ziąb???) wróciła do wody pływać dalej.

Kolega na tym odcinku wyjął jeszcze jednego kropka około 31cm. 


Popołudniu pojechaliśmy sprawdzić trochę niższy odcinek tej rzeki. Tam udało się wyciągnąć jeszcze dwa kropkowańce. 
Rozpoczęcie sezonu na kropki mogę uznać za udane. Mogę tylko życzyć sobie, aby każdy wyjazd nad wodę kończył się choć takimi wynikami. 

Połamania kija!

wtorek, 1 stycznia 2013

2013 na start.

Nie lubię takich początków sezonu. Temperatura na plusie, wszędzie błoto, pochmurno, deszcz popaduje... Zdecydowanie wolałbym -10C, zaspy śniegu i czyste niebo. No ale nie nam jest dane wybierać, jaka pogoda będzie 1-go stycznia. 

Nie miałem planów dzisiaj jechać nad wodę. Pierwsza taka myśl przyszła popołudniu. Pomyślał, pomyślał, spakował się i pojechał. Byłem nad wodą około 14:30, na szczęście pierwsza fala "trociarzy" już minęła i można było w miarę spokojnie spędzić nad wodą niewiele ponad godzinkę. 

Sukcesów wędkarskich nie było. Jak u innych też nie wiem, by spotkałem tylko jednego wędkarza. Z for wędkarskich wynika, że trafiło się trochę niewielkich srebrniaków, kilka tęczaków. Ale z wiedzą "sieciową" różnie to bywa... 






Sezon 2012 w podsumowaniu. Planowanie 2013

Z rejestrów wynika, że nad polskimi wodami byłem 26 razy. Sądzę jednak, że było tego więcej... 50/50 pomiędzy okręgami gdańskim i słupskim. Generalnie jestem z sezonu zadowolony. Szczególnie z tego powodu, że udało mi się trafić na czas jętki majowej i całkiem miło połowić.

W tym wpisie spisałem sobie plany na 2012. Warto wrócić do tego co było planowane i dokonać "rozliczenia" :).


W 2012 plany wędkarskie są takie:
1) Wyjazd do Szwecji - coroczna wyprawa, pewnie jak zwykle w znane nam rejon Jamtland. No chyba, że coś innego przyjdzie nam do głowy ... może Marsan? :)

Wyprawa odbyta. Może bez takich sukcesów jak w 2011, ale było fajnie. Marsan jednak nie odwiedzony.

2) Muchowanie - zgłębić dokładniej tajniki metody muchowej. Książkę A.Sikory przeczytałem, sporo artykułów w internecie również, zamówiłem podstawowe narzędzia i surowce do kręcenia much.

Zdecydowanie na plus. Poświęciłem sporo czasu bieganiu nad wodą w muchówką, rozpocząłem naukę kręcenia much i

3) Lipień - zdecydowanie więcej czasu poświęcić lipieniowi, szczególnie na jesieni.

Kilka dni poświęciłem tej rybce podczas wyprawy do Szwecji. Udało się nawet ustanowić rekord życiowy. Udało mi się również namierzyć u nas rzeczkę z tymi rybkami, więc w 2013 postaram się pogłębić tą wiedzę.

4) Rzeki na "W..." - połowić więcej na tych rzekach.

Tak sobie. Głównie ze względu na pkt 5 :)/

5) Łupawa - pozwiedzać trochę Łupawę, nie tylko w odcinku "Trzy rzeki".

Sporo czasu spędziłem nad Łupawą w tym roku, szczególnie podczas jętki majowej :). Kilka odcinków mnie mocno zawiodło, kilka bardzo zainteresowało. C.D.N w 2013.

6) Łeba - zaniedbałem tą rzekę okrutnie. Trzeba to również zmienić.

Trochę lepiej, ale po odkryciu kilku innych cieków to już nie to samo co kiedyś. Niestety rybostan, szczególnie w okręgu gdańskim, również nie zachęca do częstszych odwiedzin... :(


Plany na 2013? Pewnie podobne do tych z poprzedniego roku: 
1) Jeszcze więcej połowić na muchę, kręcić coraz lepsze muchy. 
2) Wyjazd do Szwecji - rejony do wyboru.
3) Poznać lepiej Redę. W poprzednim sezonie nie miałem składki na Redę - wym sezonie uszczęśliwiono nas wędkarzy nią na siłę. Skoro już jest, to warto by spenetrować jej zarówno górny jak i dolny odcinek. 
4) Minimum 30 wyjazdów na nasze wody. Jak tylko czas, rodzina i zdrowie pozwolą... 
5) Fajnie byłoby jeszcze raz spróbować swoich sił w polowaniu na steelhead'a. Ale tu ciężko coś planować... musi to być zbieg okoliczności służbowych i prywatnych.

Ale najważniejsze... czerpać przyjemność z przebywania nad wodą. Odpoczywać i wracać do domu zadowolonym ze spędzonego czasu. 

Połamania!