środa, 31 grudnia 2014

Żegnaj 2014...


... nie żal mi Ciebie, że już odchodzisz. Spokoju, jak prosiliśmy, niestety nie przyniosłeś ... Nie będe Cię wspominał pozytywnie wędkarsko, a i w wielu innych ważnych sprawach też nie byłeś zbyt łaskawy... 

Witaj 2015! Przynosisz nadzieję na coś trochę lepszego, innego. Może choć trochę tego, czego nie dał twój poprzednik... Wierzę w to, że za rok, o tej samej porze, będzie można szczerze powiedzieć: "To był dobry rok!". :)




Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!

Połamania kija i do zobaczenia nad wodą!

piątek, 26 grudnia 2014

Szwecja 2014

Rok się kończy, więc wypada chociaż częściowo "posprzątać" po sezonie.
Zdecydowanie największym brakiem na tym blogu jest relacja z wyjazdu do Szwecji. Niniejszym nadrabiam zaległości,..

Szwecja 2014


środa, 26 listopada 2014

Jesienny wypad

Wyskoczyliśmy z Tatą na parę godzin nad wodę w celu oczywistym. Bez spektakularnych sukcesów, ale zupełnie "o kiju" też nie wróciliśmy. 








niedziela, 21 września 2014

Polska Mistrzem Świata w siatkówce!!!!

Oglądałem finał w Japonii...
Piotrek Gruszka, mając srebro na piersi, przepowiedział złoto. Stało się!

Siedzę i płaczę z radości...

czwartek, 4 września 2014

Na zakończenie...


Nie będę się wiele rozpisywał. Cały ten sezon pstrągowy (i nie tylko...) był, delikatnie powiedziawszy, słaby. Na zakończenie, 30-tego sierpnia, udało się skusić takiego 35+. 


Do zobaczenia "kropki" w przyszłym roku. Teraz poza na sezon lipieniowy oraz spinning z plaży.


sobota, 3 maja 2014

Z nadzieją na muchowanie


Nadchodzi najpóźniejszy czas na odkopanie z kątów wędkarskich wędek muchowych. Czas jętki się zbliża, a u mnie imadło kurzem pokryte, materiały do kręcenia nie ogarnięte a i jakoś z chęciami słabo. Do tego na zewnątrz wieje chłodem i temperatura nie chce przekroczyć okrągłej "dychy".
Popołudnie mijało leniwie, dzieciaki zajęte zabawami, żona też zajęta jakąś robotą. Nie ma co... lecę! Tzn... jadę ;) 

Żyjąc nadziejami na rójkę jakiegoś stworzenia latającego, zapakowałem sprzęt muchowy i w drogę. Na wodą pojawiłem się dosyć późno, bo dopiero po 18-stej. Przy temperaturze 8C i spadającej nad wodą nic nie latało. Krótka obserwacja również nie wykazała żadnej aktywności ryb na powierzchni. Jak to dobrze, że na wszelki wypadek zapakowałem również spinning. :)


Dużo łowienia nie było - tak naprawdę niecałe dwie godziny. Ale i tak był to chyba jeden z lepszych wypadów w tym sezonie. Widziałem trochę życia w wodzie, 3 ryby w kropki nawet udało się wyciągnąć. Największy z nich (na moje oko około 37-38 cm) poniżej.

Niestety nie udało się rozprostować sznura w powietrzu. Czekam aż się trochę ociepli - może wtedy zacznie się coś dziać. Na razie pozostanę przy spinningu i ... może w końcu strząsnę kurz z imadełka. "Ten" czas już całkiem blisko.

sobota, 19 kwietnia 2014

niedziela, 6 kwietnia 2014

C.D.

(...po przerwie...)
Po moczeniu w solance, udałem się na wody słodkie. Ponieważ sukcesów nie było żadnych, wstawiam tylko kilka zdjęć. 






Jedno jest pewne. Wiosna już przyszła...


niedziela, 30 marca 2014

Po dłuższej przerwie



Wyjazd planowany od pewnego już czasu, z przyczyn obiektywnych musiał być przekładany na kolejne weekendy. Nadszedł ostatni weekend marca i się udało. 
Wstałem rano i pojechałem nad morze w okolice Karwi. Łowiłem od około godziny 7. Było naprawdę ciepło, słonecznie i po prostu przyjemnie. 




Jeżeli chodzi o zdobycze wędkarskie, to nie odbiegały one od poprzednich plażowych wypadów, czyli "na zero". Spotkałem nad wodą jeszcze dwóch wędkarzy (przyjechali z centralnej Polski - szacunek :) ). Jeden miał na koncie całkiem ładną trotkę. Poza tym widać było jedną łódkę próbującą sił w trollingu.


Z rana w okolicy plaży była wystawiona sieć, którą rybacy dosyć szybko zwinęli.

Połowiłem gdzieś do południa i zdecydowałem na zmianę wody na słodką... ale o tym następnym razem.
 

piątek, 14 marca 2014

Phoenix Rising

Wypraw na ryby nie ma, więc chociaż jakąś muzykę wrzucę...



niedziela, 2 lutego 2014

Przyszła odwilż

Nadeszła odwilż. Po ponad tygodniu z przymrozkami często poniżej -10C dzisiaj termometr w samochodzie wskazał +4. Ani pogoda ani inne okoliczności w ostatnim czasie nie zachęcały do wyjazdów.
Dziś jednak nastał czas, krótki bo krótki, niewiele ponad 2h, aby spróbować zapomnieć o sprawach codziennych.Czasu dużo nie było więc wyskoczyłem nad pobliską wodę.

Woda była "średnia", dosyć mocno trącona.

Co jakiś czas, z różnych stron, słychać było odłamujący się od brzegów lód.


Nie byłem niestety pierwszy tego dnia nad wodą. Widziałem świeże ślady butów, miejscami wydeptane ścieżki, ślady psów...

Nawet rybiego ogona nie widziałem, trochę odpocząłem.
Udało się na chwilę oderwać od codzienności i ... nawet słońce na chwilę wyszło zza chmur.

sobota, 1 lutego 2014

Sprzeciw przeciwko zniszczeniu rzek Sokołdy i Supraśli

www.petycjeonline.com/sprzeciw_przeciwko...zek_sokody_i_suprali

W Polsce teoretycznie jest 600.000 zarejestrowanych wędkarzy. A do złożenia jednego podpisu online, bez wychodzenia z domu, bez dodatkowych kosztów, z opcją utajenia danych osobowych, po ponad 3 dniach istnienia petycji, gotowych jest niecałe 700 :(.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Kiedyś w końcu trzeba sezon rozpocząć

... tak. Plany były różne i zmieniały się po drodze. W końcu padło na 6-tego stycznia.
Zaczęło się od wczesnej pobudki. Co jak co, ale na początek sezonu należy przywitać wodę jak najwcześniej, najlepiej o świcie. Budzik o 6-stej, kochana żona pomogla z kanapkami :), już za 15-ście siódma siedzę w samochodzie.

Nad woda melduje się jak jest już jaśniej. Zaczynam od spiningu. Obłowiłem jakieś 300m i widzę jak do mojego wobka startuje w tym miejscu ładna rybka.



Raz... drugi... trzeci.... zdecydowanie nie ma ochoty na przekąskę i jedynie probuje odstraszyć sztucznego intruza. Chwila przerwy.. wypity kubek goracej herbatki, wymiana woblera i ponowna proba. I znowu uderzenie bez zahaczenia :(. Więcej już się nie pokazał, a tak na oko ze 45cm mógł mieć...

No nic to. Idę dalej i na prostej, płytkiej, spokojnej wodze jest branie i siedzi! Tylko jakoś tak walczyć niebyt chce. Po niecałej minucie jest na brzegu. Okazuje się, że tęczak 39cm. Jak na początek sezonu niech będzie.

Potem już się niewiele działo. Postanowilem spróbować jeszcze raz tego z początku wyprawy. Rzut i ... to samo co wczesniej. Jedno uderzenie i nic więcej. Troche powyżej miejscówki spotykam muszkarzy, ktorzy dopiero zaczynali. Może im się uda.



Pora na zmianę wody. Pojechałem na rzekę, na któej nie byłem od lat. Troche porzucałem, ale bez wiekszych efektów. Śliczna woda, chociaż z powodu przemysłu kajakowego prawie pozbawiona zawad. Będzie kiedys trzeba zrobić na nią osobną wyprawę w celu sprawdzenia rybostanu.



Było już mocno popołudniu. Skoro kropki nie chcą współpracować to może chociaż lipienie się pokażą? Na szczęście muchówkę miałem ze sobą w samochodzie. Znana mi lipieniowa woda była niedaleko, więc warto sprobować. Udało się skusić 3 lipienie, w tym dwa około 30cm. Wielkoludy to nie były ale zawsze.
 


Sezon 2014 uważam za otwarty. Co prawda mialem nadzieję na większą ilość spotkań z kropkami, ale narzekać nie ma co. Mam nadzieję, że na następny wypad nie będę musiał długo czekać.