Nie mam ostatnio czasu na pisanie... co nie znaczy, że nie jeżdżę na ryby :). Wręcz odwrotnie... jestem nad wodami dość często.
Powoli kończy się najlepszy czas dla muszkarzy, więc trzeba to wykorzystać "na maxa".
Połamania!
Opisy wypraw wędkarskich na pstrąga, troć, lipienia i inne ryby. Opisy metod połowu, ciekawostki wędkarskie, plotki o rybach, rzekach itp.
wtorek, 19 czerwca 2012
poniedziałek, 4 czerwca 2012
Za górami, za morzami...
Wiedziałem, że tak będzie. Jak tylko przyszło mi wyjechać z sprawach służbowych to na naszych wodach pojawiła się oczekiwana przez wszystkich jętka :(
No cóż .. czasem się nie wybiera. Jednak nie wszystko ułożyło się aż tak źle. Na ryby udało mi się wyjechać razem z kolegą podczas jednego z wolnych dni. Wody przepiękne, choć dla mnie zupełnie nieznane. Metody połowu równie dziwne: na ikrę, na krewetkę, tzw.drifting, większość ze spławikiem... Ja jednak wybrałem woblera i obrotówkę. Rzeczka Nestucca jest fantastyczna... zresztą oceńcie sami.
Na woblerka-tygryska, żółto-zielony taki jaki często stosujemy w czasie zimowym na trocie, powiesił się niewielki pstrążek.
Czekam jeszcze na informację od kolegi, jaki był jego wymiar.
W ostatnie popołudnie przed wyjazdem również próbowaliśmy szczęścia. Ja poza kilkoma maluchami nic nie miałem. Koledze na tzw. drift fishing, udało się zaciąć ładną rybę. Tym razem ryba wygrała zmagania i wybrała wolność.
Z informacji od taty wiem, że jętka latała w tym czasie. No cóż... czasem się nie wybiera. Jedna poznanie innych rzek i metod salmonidów jest również interesujące. Jętka poczeka... :)
Połamania!
Edit: Ryba miala okolo 64cm i trochę ponad 2.5kg.
No cóż .. czasem się nie wybiera. Jednak nie wszystko ułożyło się aż tak źle. Na ryby udało mi się wyjechać razem z kolegą podczas jednego z wolnych dni. Wody przepiękne, choć dla mnie zupełnie nieznane. Metody połowu równie dziwne: na ikrę, na krewetkę, tzw.drifting, większość ze spławikiem... Ja jednak wybrałem woblera i obrotówkę. Rzeczka Nestucca jest fantastyczna... zresztą oceńcie sami.
Na woblerka-tygryska, żółto-zielony taki jaki często stosujemy w czasie zimowym na trocie, powiesił się niewielki pstrążek.
Łowienie wyglądało tak, że jeździliśmy samochodem od miejscówki do miejscówki i próbowaliśmy szczęścia. Z tej miejscówki udało mi się złowić pierwszego w życiu steelhead'a. Walczył naprawdę bardzo ładnie. Można powiedzieć, że "na ogonie" przetańczył jakieś 50m w dół rzeki, gdzie była spokojniejsza woda. Tam już się poddał. Skusił się na miedzianą obrotówkę 2-kę.
Czekam jeszcze na informację od kolegi, jaki był jego wymiar.
W ostatnie popołudnie przed wyjazdem również próbowaliśmy szczęścia. Ja poza kilkoma maluchami nic nie miałem. Koledze na tzw. drift fishing, udało się zaciąć ładną rybę. Tym razem ryba wygrała zmagania i wybrała wolność.
Z informacji od taty wiem, że jętka latała w tym czasie. No cóż... czasem się nie wybiera. Jedna poznanie innych rzek i metod salmonidów jest również interesujące. Jętka poczeka... :)
Połamania!
Edit: Ryba miala okolo 64cm i trochę ponad 2.5kg.
Subskrybuj:
Posty (Atom)