środa, 15 sierpnia 2012

Szwecja 2012 - podsumowanie

Podsumowanie wyprawy cyferkach:

Ilość osób: 3
Ilość dni łowienia: 8 (kilka dni ustawienie byliśmy tylko na pstrągi, kilka tylko na lipienie. Nie wszystkie przez wszystkich wykorzystane na łowienie)
Ilość km zrobionych samochodem: ~2150 km

Złowione pstrągi:
    35 <       11 szt.
    40 <       21 szt.
    50 <       6 szt.
    60 <       0 szt. :( :( :(
Złowione lipienie:
    30 <       9 szt.
    35 <       5 szt.
    40 <       1 szt.

Koszty:
   Prom ~1654 PLN
   Paliwo ~1260 PLN
   Domek 1900 SEK
   Jedzenie ~250 PLN
   Licencje ~600 SEK


Koszty na osobę: ~1580 PLN
Koszt ten nie zawiera dodatkowych bajerów typu piwo, sprzęt wędkarski itp. 

Dla celów przeliczeń: 1 SEK = 0.495 PLN

Udało się przedłużyć wyprawę o jeszcze jeden dzień, co dało 8 dni łownia. Skład osobowy taki sam jak w zeszłym roku. Pogoda była jak najbardziej wędkarska - temperatura raczej nie przekraczała 20C, w większości pochmurno i na szczęście bez długotrwałych deszczów. 
Wędkarsko, było dobrze. Może nie tak dobrze jak w zeszłym roku - brak 60-taków - ale i tak 2 rekordy życiowe udało się ustanowić. 

Zdjęcia wrzucę jak tylko uda mi się je przebrać.i poukładać. 

5 komentarzy:

  1. Witam Serdecznie.
    Piękna sprawa, no i myślę że tak drogo nie wyszło. Co roku tam jeździcie?
    Czekam na fotorelację z niecierpliwością.
    Serdecznie Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam.
      Wyszło nieco drożej niż w zeszłym roku. Głównym powodem jest droższe paliwo w Szwecji - poprzednio kosztowalo okolo 13SEK, obecnie ponad 15SEK. Ale dramatu nie ma - napewno taniej to wyszło niż wyjazd z SkyClub :).
      Szwecję praktycznie corocznie (może z małymi przerwami) odwiedzam w różnych konfiguracjach od wielu lat. Głownie jest to rejon Jamtland.
      Pozdrawiam, Marcin

      Usuń
  2. Marcin wybacz że się dopytuję, ale mam jeszcze kilka pytanek, a więc jeździsz ze swoją paczką? A czy czasem temat o Szwecji nie obił mi się na Forsie?:P Że potrzebna była jedna osoba? Co wam nie pykło z pierwszym planem, bo woda pośniegowa podniosła stan rzeki?

    Pozdrawiam Sylwek

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej Sylwester! Nie ma problemu - jeżeli tylko będę w stanie coś podpowiedzieć to się postaram. Ekspertem na pewno nie jestem, ale jakieś obserwacje przez ten czas udało się poczynić. Może się przydadzą.

    Więc po kolei:
    Tak, jeżdżę ze znajomymi lub rodzina. Dotychczas nie zdecydowałem się na wyjazd z nieznanymi, ale też nie było takiej konieczności/okazji. Zawsze był komplet ze znajomymi.

    Faktycznie widziałem na FORS taki temat, nawet niedawno "odgrzany", ale to nie mój. Z tego, co widziałem to była tam mowa o rzece Harkan - na niej tez łowiliśmy, ale bez większych sukcesów (różnica była taka, że my łowiliśmy na przełomie lipca/sierpnia). Zdecydowanie lepiej było na bliźniaczej rzece Langan.

    Kilka słów o tym, która wyprawa nie wyszła... Zupełnie nam nie wyszła wyprawa zorganizowana na początku czerwca 2009. Odpowiedź na pytanie, „Dlaczego?" nie jest niestety prosta - w moich rejonach, nie było pośniegowej, wysokiej wody (potwierdzają to na zdjęcia). Najprawdopodobniej przyczyna mogła być taka, że woda była bardzo zimna i ogólnie było zimno (przełom tamtejszej wiosny i lata). Spodziewam się, że właśnie temperatura wody była powodem słabego żerowania. Największe pstrągi w tych rzekach to te wchodzące z jezior. Z tego, co się dowiedzieliśmy od Szwedów, ryby ruszają do rzek, gdy temperatura wody w rzekach przekroczy pewną wartość - chyba było to 14C. Można powiedzieć, że potwierdza się to z naszymi wynikami: czerwiec – jedynie pstrągi w okolicach 40 i mniejsze, czyli te zamieszkałe w rzece, lipiec/sierpień – pojawiają się pstrągi 50< najprawdopodobniej wchodzące z jezior. Jest jeszcze jedna rzecz bardzo ważna, czyli podchodzenie do ryby – szczególnie przy bardzo czystej wodzie. Tylko metoda „na Indianina” i wykonywanie długich rzutów pozwala dobrać się do grubych ryb. Inaczej obserwuje się tylko uciekające cienie (polaroidy to jest wg mnie obowiązek!). W wyprawie w 2011 bez zachowania takich środków ostrożności niewiele byśmy złowili.

    Zdjęć niestety jeszcze chwilę nie będzie – chce dostać fotki od kolegi, żeby wybrać to, co najlepsze. A kolega ma w aparacie mojego pierwszego w życiu miarowego Roding’a (palia) – 56cm i na oko ponad 3kg wagi. :) :) :)

    Tak się rozpisałem… mam nadzieję, że udało mi się w jakimś stopniu odpowiedzieć na Twoje pytania. Jeżeli nie to śmiało dopytaj. Spróbuję podpowiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  4. No nieźle ! Ja również czekam na zdjęcia ! Gratuluję wyprawy.

    OdpowiedzUsuń