Dzisiaj wcześnie rano pobudka i pełen zapału pojechałem po kolegę i razem uderzyliśmy nad "słoną wodę". Prognoz pogody byłe trochę bardziej optymistyczna. Miało być prawie bez wiatru, liczyliśmy na spokojną wodę. Trochę się pomyliliśmy w prognozach...
Fal było całkiem sporo. Przyznam, że jak na pierwszy raz czułem się mocno zagubiony. Dużo wody, dużo fal... gdzie tu rzucać??? Twardo opieraliśmy się naturze i w tych warunkach łowiliśmy ponad 3 godziny. Coraz częściej woda przelewała się przez kaptur i wdzierała do rękawów. Byłem w miarę dobrze przygotowany jeżeli chodzi o ubiór. Spodniobuty oraz kilka warstw ciepłej odzieży pomogły przetrwać ciężkie warunki. Musze jednak pomyśleć nad lepszą kurtką - w tej co miałem rękawy zupełnie przemokły.
Trzeba było coś zmienić. Wcześniej w planach była jakaś rzeczka pstrągowa, jednak było już na to za późno. Decyzja - zobaczymy co słychać w okolicach Karwi, Jastrzębiej Góry i Rozewia. Na pierwszym przystanku ambitnie rozpoczęliśmy łowienia, ale po około 15-20 minutach trzeba było zrezygnować. Fale były jeszcze większe niż z rana i wiatr się wzmagał.
Pierwszy wypad nad morze był... "ciekawy", oraz bezrybny. Było to zupełnie inne łowienie niż w pstrągowanie w rzekach. Mocniejszy sprzęt, cięższe przynęty robiły różnicę. Odległości wyrzutu jakie się tu osiąga są naprawdę imponujące. Na pewno będę chciał spróbować jeszcze tego typu połowów. Mam nadzieję, że tym razem na spokojniejszej wodzie i bardziej sprzyjającej aurze. W okolicy Trójmiasta są łowiska, na których można próbować i na których trafiają się ładne rybki.
Połamania!
Zazdroszczę przygody !
OdpowiedzUsuńMógłbyś napisać coś więcej na temat sprzętu. Jestem ciekawy tej kwestii.
Pozdrawiam. Tomek O
Było to niezłe wyzwanie - przynajmniej dla mnie jako osoby, która dotychczas łowiła praktycznie wyłącznie w rzekach pstrągowych.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o kij to zakupiłem Daiwa Infinity Q Sea Trout Spin 315/50g, kołowrotek ten sam który używam do łowienia troci w rzekach Spro Red Arc 10300 z żyłką 0.28 (doświadczeni polecają bardziej plecionkę), do tego trochę żelastwa morskiego jako przynęty. Doradzali mi chłopaki z gdańskiego Centrum Wędkarstwa - polecam skorzystać z ich pomocy, jeżeli ktoś poszukuje sprzętu.
Hmm...tak czy siak takie wędkowanie to musi być COŚ ! dziwi mnie, że tak długo zwlekałeś z rozpoczęciem morskiej odysei. Osobiście uwielbiam morze. Spędzałbym tam mnóstwo czasu. Pomimo tego, że w jakimś stopniu jest to łowienie jak w studni. ;) Ogrom wody rozprasza. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to też się dziwię, że nie spróbowałem wcześniej :). Ja mam morze pod ręką od urodzenia... może dlatego nie robiło na mnie większego wrażenia.
OdpowiedzUsuńAle obiecuję sobie, że postaram się w bliższej przyszłości bardziej zgłębić temat. To było dopiero takie pierwsze przetarcie. :)