Dziś jednak nastał czas, krótki bo krótki, niewiele ponad 2h, aby spróbować zapomnieć o sprawach codziennych.Czasu dużo nie było więc wyskoczyłem nad pobliską wodę.
Woda była "średnia", dosyć mocno trącona.
Co jakiś czas, z różnych stron, słychać było odłamujący się od brzegów lód.
Nie byłem niestety pierwszy tego dnia nad wodą. Widziałem świeże ślady butów, miejscami wydeptane ścieżki, ślady psów...
Nawet rybiego ogona nie widziałem, trochę odpocząłem.
Udało się na chwilę oderwać od codzienności i ... nawet słońce na chwilę wyszło zza chmur.