Dziś jednak nastał czas, krótki bo krótki, niewiele ponad 2h, aby spróbować zapomnieć o sprawach codziennych.Czasu dużo nie było więc wyskoczyłem nad pobliską wodę.
Woda była "średnia", dosyć mocno trącona.
Co jakiś czas, z różnych stron, słychać było odłamujący się od brzegów lód.
Nie byłem niestety pierwszy tego dnia nad wodą. Widziałem świeże ślady butów, miejscami wydeptane ścieżki, ślady psów...
Nawet rybiego ogona nie widziałem, trochę odpocząłem.
Udało się na chwilę oderwać od codzienności i ... nawet słońce na chwilę wyszło zza chmur.
Czasem nawet jak nie biorą, to miło spędzić czas nad wodą, poodpoczywać, samo "gonienie za króliczkiem" jest fajne, więc jak i mi zdarzają się bezbraniowe dni, nie narzekam, zawsze można cieszyć się otaczającą nas naturą i świętym spokojem ;)
OdpowiedzUsuńPołamania! ;)
http://zwedkaprzezswiat.blogspot.com/
Masz rację. Takie bezrybne wypady czasem się przydają, żeby wędkarz nabrał pokory do otaczającego go świata :).
UsuńPołamania!
Co nie zmienia faktu, że chyba wszyscy wolimy wracać z zaspokojonym instyntktem wędkarskim ;)
UsuńJa również ostatnio odbyłem takie "łowy". Jednak nie chciało mi się nawet wstawiać zdjęć. :)
OdpowiedzUsuńWstawiaj Tomek! Chętnie bym zobaczył jaki teraz klimat u Was panuje :)
UsuńWiosna ! 7 na plusie ! :)
UsuńJak nie bierze to i tak warto pochodzić.
OdpowiedzUsuńOczywiście. Byle nie za często :).
Usuń