Będąc na chorobowym (ale bez gorączki :) ) wymyśliłem sobie, że trzeba spróbować jakoś "ozdobić" moje przynęty. Na pierwszy ogień poszły błystki. Oglądając katalogi zauważyłem ozdobniki w postaci chwostu . No więc przystąpiłem do dzieła...
Na początek wymyśliłem sobie, że chwost będzie "przenośny". Miał być zrobiony na kółku łącznikowym, co dawało możliwość zdjęcia go z jednej przynęty i przyczepienia do drugiej. Efekt był następujący...
... i muszę powiedzieć, że w ogóle mi się nie podobał :(. Jakoś tak dziwnie to kółko latało obok kotwiczki. Doszedłem do wniosku, że chwost jednak trzeba zamontować na kotwiczce. Następne próby wyglądały następująco:
I wyglądało to już całkiem całkiem ... Do rozdzielenia włókien używałem po prostu wykałaczki. Kładłem chwost na twardej powierzchni i cierpliwie rozdłubywałem nitki.
Jeżeli chodzi o materiały, tu użyłem tego, co wpadło mi w ręce, czyli:
- kawałki muliny w różnych kolorach
- kawałki wełny w różnych kolorach
- nitki do oplatania i tworzenia mocowania
- lakier do paznokci (w kolorze odpowiadającym nitce mocującej) do utrwalenia mocowania.
Całość wysiłków wygląda tak:
Zobaczymy, jak to się będzie sprawować nad wodą. Mnie się podobają - mam nadzieję, że pstrągom również przypadną do gustu :)
Połamania kija!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz