Okazało się, że tam tata miał cały sprzęt muchowy ze sobą. Postanowiłem więc zobaczyć jak jego wędzisko muchowe współpracuje ze sznurami i pomachać chwilkę "na sucho". Zobaczył to mój 3,5-letni synek Michał. Oczywiście zażądał, że on chce również... Wyglądało to mniej więcej tak:
Na początku machanie szło mu nawet całkiem fajnie (czytaj: Michał robił to co tata podpowiadał). Niestety po kilku minutach wymachy zbyt często kończyły się uderzaniem wędki o ziemię. Spowodowało to, że zabawę trzeba było zakończyć, oczywiście przy głośnym sprzeciwie syna.
Ale początki już miał i wychodziły mu całkiem fajnie :)
Pozdrawia dumny i szczęśliwy tatuś :)
Połamania kija!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz