Jutro,19-tego marca, nasza brać obchodzi Dzień Wędkarza. Ponieważ jutro pracuję, to dzisiaj zdecydowałem się wybrać nad wodę, aby w spokoju spędzić trochę czasu z przyrodą.
Świętowanie odbyło się bez większych sukcesów wędkarskich - pozostało jedynie cieszyć się chwilą dla siebie. Nie wiem, co z tymi rybami, ale ostatnie wyprawy kończą się nawet bez krótkiego na haku. Albo faktycznie w tych naszych wodach ryb już nie ma, albo ja zupełnie straciłem umiejętności wędkarskie, albo... albo się starzeję.
Przy okazji wypadu, udało mi się przetestować nowe, ręcznie robione woblerki, które zamówiłem u jednego z kolegów z FORSa. Są super! Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem ich wykonania i ich pracy. Podziękowania dla Tomka, który wykonał te przynęty, i Tomka, od którego dostałem namiar.
W załączeniu 4 zdjęcia z wyjazdu.
Stara zasada brzmi: "Jak ryby są to biorą". I tyle.
OdpowiedzUsuńNie chce mi się wierzyć, że ich tam nie ma. Jeszcze 2-3 sezony temu zejście z tej rzeczki bez brania było nie do pomyślenia. Może wczoraj "nie były na braniu" :) ?
OdpowiedzUsuńMoże...choć przez 2-3 lata można nieźle zajeździć rzekę.
OdpowiedzUsuń