Po wczesno-porannym wypadzie pojechałem chwilę odpocząć i odespać chociaż godzinę. Dzień rozpoczął się bardzo miło, brakowało jednak chociaż drobnego podsumowania ściśle wędkarskiego. Tata nie miał większych oporów przed popołudniowym wyjazdem nad wodę. Tym razem naszym celem były lipienie, pstrągi miały być raczej miłym przyłowem. Lipienie nie zawiodły, a i pstrągi również dały się podejść.
Dużo pisał nie będę. Popołudnie wyglądało mniej więcej tak.
Trochę ponad 40cm kropek na chrusta.
Oczekiwanie na kolejne zbiórki.
Pierwszy kardynał prezentuje swoje wdzięki.
Kolejny lipień około 36 cm. Również połakomił się na chruścika.
Moment opuszczania podbieraka...
... i już na wolności.
Z wyjazdami nad nasze wody przerwa. Pozostało już tylko wsteczne odliczanie i przygotowanie do wyjazdu.
Połamania kija!
Jakoś przegapilem Twój wpis :O
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach zdecydowanie moje klimaty ! Super.
to miejscowość K nad rzeką Ł?
OdpowiedzUsuń