W Piaśnicy woda była podwyższona i przybrudzona. Nie dało się, tak jak podczas poprzednich wypadów, wypatrzyć rybek w wodzie. Po obłowieniu pewnego odcinka zdecydowałem się zmienić łowisko. Spotkałem jeszcze jednego wędkarza. Podobno we wtorek jakaś troć została złowiona, ale nie była wielka (~45cm). Po chwili rozmowy zebrałem się i pojechałem nad Bychowską Strugę.
Miałem ze sobą jedynie krótkie kalosze. Niestety skończyło się tym, ze wpadłem po kolana w błoto i trzeba było się zwijać. Na sam koniec, chyba po to, żeby mnie w ten dzień zupełnie dobić, plecionka stworzyła na kotwiczkach mojego woblera węzeł. Udało mi się go pozbyć dopiero po dłuższej chwili z użyciem nożyczek.
Generalnie wyprawa zakończyła się kompletna klapą. Z przemoczonymi nogami, węzłem na woblerze i zupełnie bez ryb wróciłem do domu.
Kilka fotek poniżej. Ostatnia z Bychowskiej Strugi, reszta z Piaśnicy.
Połamania kija!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz