poniedziałek, 26 marca 2012

Na ryby z tatą

Ostatnią niedzielę spędziłem na rybach z tatą. Odwiedziliśmy jedną niewielką rzeczkę, na której obaj byliśmy po raz pierwszy. Ciurek wyglądał super: sporo zakrętów, dołków, gałęzi, podmytych brzegów itp. Słowem - raj dla pstrąga. Niestety ryby nie uświadczyliśmy.





 Po około 1.5h postanowiliśmy zmienić łowisko. Na nowej wodzie trafiło się kilka niemiarowców, co i tak uważam za sukces. W końcu zobaczyłem jakąś rybę.









Wracając już do domu do głowy mi przyszła taka myśl. Podczas ostatniej wyprawy do Szwecji pod koniec wyprawy każdy kolejny 4x cm nie sprawiał już takiej frajdy. 50+ - na to się czekało. U nas, jakbym złowił jednego 40-staka to skakałbym pod niebo. Ostatnio zdarzyło się to 2 lub nawet 3 sezony temu...

Dlaczego u nas nie może być tak jak u nich? Chyba pozostaje wrócić do planowania wakacyjnego wyjazdu...

Połamania!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie klimaty. Taką górską - nizinną wodę. Piękna sprawa. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie może być tak jak u nich, bo mamy monopol i zarazem gównianego gospodarza :)
    Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma :) Ja obecnie jestem podekscytowany faktem, że niedługo pstrągi zaczną wychodzić do suchej !

    OdpowiedzUsuń