Z rejestrów wynika, że nad polskimi wodami byłem 26 razy. Sądzę jednak, że było tego więcej... 50/50 pomiędzy okręgami gdańskim i słupskim. Generalnie jestem z sezonu zadowolony. Szczególnie z tego powodu, że udało mi się trafić na czas jętki majowej i całkiem miło połowić.
W
tym wpisie spisałem sobie plany na 2012. Warto wrócić do tego co było planowane i dokonać "rozliczenia" :).
W 2012 plany wędkarskie są takie:
1) Wyjazd do Szwecji - coroczna wyprawa, pewnie jak zwykle w znane nam rejon Jamtland. No chyba, że coś innego przyjdzie nam do głowy ... może Marsan? :)
Wyprawa odbyta. Może bez takich sukcesów jak w 2011, ale było fajnie. Marsan jednak nie odwiedzony.
2) Muchowanie - zgłębić dokładniej tajniki metody muchowej. Książkę A.Sikory przeczytałem, sporo artykułów w internecie również, zamówiłem podstawowe narzędzia i surowce do kręcenia much.
Zdecydowanie na plus. Poświęciłem sporo czasu bieganiu nad wodą w muchówką, rozpocząłem naukę kręcenia much i
3) Lipień - zdecydowanie więcej czasu poświęcić lipieniowi, szczególnie na jesieni.
Kilka dni poświęciłem tej rybce podczas wyprawy do Szwecji. Udało się nawet ustanowić rekord życiowy. Udało mi się również namierzyć u nas rzeczkę z tymi rybkami, więc w 2013 postaram się pogłębić tą wiedzę.
4) Rzeki na "W..." - połowić więcej na tych rzekach.
Tak sobie. Głównie ze względu na pkt 5 :)/
5) Łupawa - pozwiedzać trochę Łupawę, nie tylko w odcinku "Trzy rzeki".
Sporo czasu spędziłem nad Łupawą w tym roku, szczególnie podczas jętki majowej :). Kilka odcinków mnie mocno zawiodło, kilka bardzo zainteresowało. C.D.N w 2013.
6) Łeba - zaniedbałem tą rzekę okrutnie. Trzeba to również zmienić.
Trochę lepiej, ale po odkryciu kilku innych cieków to już nie to samo co kiedyś. Niestety rybostan, szczególnie w okręgu gdańskim, również nie zachęca do częstszych odwiedzin... :(
Plany na 2013? Pewnie podobne do tych z poprzedniego roku:
1) Jeszcze więcej połowić na muchę, kręcić coraz lepsze muchy.
2) Wyjazd do Szwecji - rejony do wyboru.
3) Poznać lepiej Redę. W poprzednim sezonie nie miałem składki na Redę - wym sezonie uszczęśliwiono nas wędkarzy nią na siłę. Skoro już jest, to warto by spenetrować jej zarówno górny jak i dolny odcinek.
4) Minimum 30 wyjazdów na nasze wody. Jak tylko czas, rodzina i zdrowie pozwolą...
5) Fajnie byłoby jeszcze raz spróbować swoich sił w polowaniu na steelhead'a. Ale tu ciężko coś planować... musi to być zbieg okoliczności służbowych i prywatnych.
Ale najważniejsze... czerpać przyjemność z przebywania nad wodą. Odpoczywać i wracać do domu zadowolonym ze spędzonego czasu.
Połamania!