Wyjechałem rana - jakość dróg spowodowała, że odpuściliśmy dalsze wyjazdy i skupiliśmy się na okolicznych wodach.
Pierwsza woda...
Pierwszy kropek... straszna chudzika.
Po chwili decyzja - zmieniamy wodę. Niecałą godzinę później byliśmy w nowym miejscu.
Na drugiej rzeczce wyjęliśmy 2 niewielkie sztuki i ... zgubiliśmy kilka woblerów :(.
Wyjazd był taki sobie. Pogoda nie zachęcała do łowienia. Jakieś ryby widzieliśmy... czyli tragedii nie było.
Połamania kija!
To Ty choć kropka miałeś. A ja tak naprawdę to na zero. Zima w górach trzyma mocno !
OdpowiedzUsuńNo jakąś rybkę z kropkami się udało zapiąć. Szału nie było i pogoda naprawdę nie sprzyjała. Chyba poczekam teraz aż się trochę ociepli. Dzisiaj w moich okolicach było -11C. Przyznam, że dzisiaj nawet mnie, szaleńca, by się na ryby nie udało wygonić :)
OdpowiedzUsuń