piątek, 6 lutego 2009

Piaśnica - 31.1.2009

Skończyliśmy z pstrągami na Łebie - a może raczej to one pokazały nam gdzie nasz miejsce. Hmmm... Niby wędkuję prawie 20 lat ("efektywnego" łowienia pewnie niecałe 50%), a jednak nadal pstrąg często jest dla mnie często ogromną zagadką. Ale nie o tym ...

Przyjechaliśmy nad Piaśnicę. Zaparkowaliśmy w Dębkach tuz przy rzece i schodziliśmy w dół w kierunku morza. Woda - jak zwykle idealnie przejrzysta. Doszliśmy do mostku nieopodal ujścia. Tam spotkaliśmy wędkarza, może nie lokalnego, ale widać, że wiedział o co chodzi w wędkarstwie. Wypatrzył na środku rzeki niewielką trotkę. Niesamowite było to, że próbował on, próbowałem ja, próbował kolega... woblery, błystki ... nic. To odpłynęła kawałek dalej, to wróciła na miejsce. Miała w nosie nasze przynęty. No ale widzieliśmy rybę. Poza tym jeszcze usłyszeliśmy opowieść o bezzębnych i ślepych szczupakach wchodzących z morza... (???). Jeżeli ktoś wie coś więcej na ich temat to proszę niech zostawi informacje w komentarzu - chętnie się skontaktuję i porozmawiam na ten temat.

Pora na kilka zdjęć. Tu bardzo fajna miejscówka. Niestety bez brania ryby, ale za to bardzo ładna rodzinka łabędzia przepłynęła obok.

Naprawdę, taki widok cieszy mnie prawie na równi ze złowieniem ryby.


Dwie fotki poniżej mostu. Do ujścia do morza już bardzo blisko.


W tym miejscu już naprawdę nieźle wiało :)


No i zdjęcia w górę rzeki.



Podsumowując wyprawę - pstrągi na Łebie nie chciały współpracować, trocie (i bezzębne, ślepe szczupaki) na Piaśnicy również nie. Czy wyprawę można uznać za udaną? Jak dla mnie - oczywiście że tak. Spacer nad rzeką w ciszy i spokoju to jest to o co w tym wszystkim chodzi. Pewnie, że fajnie byłoby złowić jakiś okaz. Byłby to bardzo mile widziany dodatek, ale jego brak na pewno nie odbierze mi przyjemności z takiego wyjazdu.

Wyjazdy w następne miejsca już są zaplanowane - relacja wkrótce po tym jak dojdą do skutku. :)

Połamania kija!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz