Czytuję sobie wieczorami różne fora wędkarskie np. fors. Czy zgadniecie jaki temat powoduje najwięcej wpisów? TAK! Właśnie związany z tym, czy mamy prawo zabrać złowioną rybę czy nie. Schemat zwykle jest bardzo prosty:
1) Ktoś wstawia zdjęcie z ładną rybą (i jasno nie napisze, że ją wypuścił).
2) 5-10 postów z "gratkami",
3) ~10 posta ktoś się oburzy i napisze, że tylko C&R/no-kill, że ten co zabrał rybę to mięsiarz itp.
4) następne wpisy to zwykle robota dla Adminów forów, bo to w większości ordynarne obrzucanie się błotem.
Zastanawia mnie czy niektórzy nie mogą wziąć na wstrzymanie i swoje żale wylewać w odpowiednich do tego wątkach? Jak jeden z drugim chce się uzewnętrznić, że mu zabijanie ryb nie odpowiada to proszę bardzo - jest odpowiedni wątek. Ja nawet rozumiem, że niektórzy uważają, że to wędkarze są w większości odpowiedzialni za przetrzebione rzeki. Ja po części podzielam ten pogląd i sam większość ryb staram się wypuszczać. Ale czy z każdego wątku na forum trzeba zrobić bagno, którego aż się nie chce czytać? Co ciekawe - to zwykle są dokładnie te same osoby zaczynające całą burdę...
A z innej beczki. Była ciekawa wymiana zdań w wątku o pstrągach. Jacyś koledzy z towarzystwa przyjaciół jakiejś tam rzeki (celowo stosuję formę "jakaś"), wielcy zwolennicy wypuszczania rybek do wody zrobili sobie zlot i zawody. Miały być na żywej rybie, ale nie wszystkie biedactwa (piszę o wędkarzach i nie chodzi mi o pojemność portfela !) miały ze sobą aparat. No więc co zrobili koledzy z towarzystwa? Zamienili szybko formułę na max jedną rybę bitą :).
No to ja się pytam: Czy tak postępują ludzie, którzy mienią się w internecie wielkimi Miłośnikami rzeki X, którzy wszędzie propagują wypuszczanie ryb, a sami lekką ręką dają rybom w łeb (bo nie mają aparatu)? Chyba coś tu niezbyt gra, co?
Z drugiej strony - Jak ja idę z kolegami na ryby, to nie potrzebuję nawet aparatu, żeby im uwierzyć, że złowili taką a nie inną rybę. Jeżeli kolega tak powiedział, to dla mnie oznacza, że tak było. Wędkarstwo z kolegami to nie zawody, gdzie trzeba złowić jak najwięcej więcej i jeszcze przynieść rybę do wagi jako dowód. Zastanawiam się, jak to towarzystwo działa, skoro ludzie nie mają do siebie zaufania...
Miałem z Tatą jechać nad wodę w tą sobotę, ale jakoś pogoda nie nastraja. Dzisiaj padał śnieg! Chyba trzeba będzie poczekać na lepszą pogodę.
Połamania kija!
Z tymi pseudo no kill masz racje ,sam od lat nie zabrałem żadnej ryby i uważam że takie postępowanie przyczynia się do lepszego wedkarstwa może bedzie więcej tych pstrągali ,chodz nie mam nic jak ktoś weżmie raz na jakiś czes jedną rybe , przy terażniejszej presji wypuszczanie jest niezbędne .Jeśli chodzi o zawody i niedowierzenie toważyszom to są inne sposoby naprzykład tak jak na zawodach muchowych łowi sie w parach po 2 osoby jeden jest sedziom drugiemu ,a zawody sa na żywej rybie
OdpowiedzUsuńandii
Zgadzam się andii. Obecnie nad wodą jest tak dużo wędkarzy, że musimy wypuszczać ryby aby coś jeszcze w tych naszych wodach zostało. Propagujmy i namawiajmy do tego wszystkich dookoła. Ale nie wprowadzajmy terroru połączonego z nękaniem na forach. Nie lubię najbardziej zakłamania, gdzie mówi się jedno, a robi drugie.
OdpowiedzUsuńCo do tych zawodów - zawsze da się znaleźć rozwiązanie, żeby nie zabijać ryb. Jeden ze sposobów przedstawiłeś. Potrzebne są dobre chęci. A w zawodach towarzyskich powinno wystarczyć zaufanie, inaczej raczej nie są towarzyskie. Nie wyobrażam sobie, że mówię kolegom, że złowiłem rybę, której na oczy nie widziałem...