Nawiązując do mojego postu link informuję, że w dalszym ciągu pracuję nad moją najstarszą latoroślą. Tym razem lekcje machania przeniosły się nad niedaleką Radunię. Rzeka wybrana głównie dlatego, że było blisko :)
1) nikt nie stracił oka,
2) nikt nie dorobił się kolczyka w uchu,
3) poza kilkoma poplątaniami przyponu, nie trzeba było ani razu go wymieniać
4) złowiliśmy rybę (w kropki wielkości około 10cm)
Z pkt.4 najbardziej zadowolony był młodszy adept wędkarstwa :).
Dokumentacja zdjęciowo-filmowa:
Nad wodą roił się chruścik, ale ryby na niego prawie nie reagowały (no może poza tym jednym upolowanym). Generalnie Michał wytrzymał nad wodą prawie całą godzinę, co uznaję za sukces :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz